Relacja z podróży do Nowej Zelandii i na Wyspy Cook’a. Dzień 10 wyprawy – Rotorua.
Dzień 10, Rotorua
Ostatni dzień w tym syczącym i bulgoczącym mieście.
Dziś planujemy odwiedzić darmowe atrakcje, których jest co nie miara.
Zaczynamy od wędrówki do maoryskiej wioski Ohinemutu Maori Village. W tym miejscu mieszkają Maorysi, czyli rdzenna grupa etniczna Nowej Zelandii.
Przy niektórych domach znajdują się małe bulgoczące otwory, w których coś się gotuje. Z innych wylatuje para, jeszcze kolejne mają żółty lub rdzawy kolor.
Część z nich jest w ogródkach i stanowią fragment posiadłości, tak po prostu.
Mimo dziwnych warunków, panuje tu spokój. Widać, że życie w wiosce płynie bardzo powoli.
Kontynuujemy zwiedzanie Rotoruy i kierujemy się w stronę lokalnych parków.
Na początek odwiedzamy Park Kuirau, później Government Gardens. Wstęp do parków jest darmowy.
W parkach w dalszym ciągu oglądamy niezwykle aktywności geologiczne. Od czasu do czasu przy chodnikach, ścieżkach i mostkach coś syczy albo się gotuje.
Czasem trzeba przebić się przez obłok geotermalnego wyziewu, aby iść dalej.
Po wyjściu z parku idziemy zwiedzić centrum miasteczka. Docieramy do kilku budynków kulturowych i skweru zieleni. Pogoda jest w sam raz na spacer i mamy stąd niedaleko do hotelu.
Wkrótce wracamy, pakujemy się i wyjeżdżamy z Rotoruy, okrążając jezioro Rotorua, na którego środku znajduje się wyspa Makoia Island, będąca tak naprawdę kopułą wulkaniczną.
Po północnej stronie jeziora oglądamy źródła Hamurana Springs.
A następnie kierujemy się do olbrzymiego lasu sekwoi Redwood Forest Whakarewarewa
Stąd odjeżdżamy w kierunku kolejnej miejscowości, Taupo.