Relacja z podróży do Nowej Zelandii i na Wyspy Cook’a. Dzień 21 wyprawy – Rarotonga, Wyspy Cook’a.
Dzień 21, Rarotonga, Wyspy Cook’a
Czas na wyspie płynie powoli, nikt z tutejszych mieszkańców nie wygląda, jakby się spieszył. Ten rytm bardzo nam się podoba.
Nasze telefony zostają w domu. I tak nie ma z nich pożytku ze względu na brak sieci oraz ogólnodostępnego internetu. Będziemy mieli okazję wyciszyć się na kilka dni.
Cały dzisiejszy dzień spędzamy na plaży, wychodząc jedynie coś zjeść do pobliskiej budki z burgerami. Po drodze na plażę zbieramy kilka lekko dojrzałych marakui, które rosną na płotach 🙂
Na plaży nie ma zbyt wiele osób. Słońce grzeje bardzo mocno, a woda w lagunie ma aż 28 stopni! Przed wyjściem bierzemy maski do nurkowania, które mieliśmy do dyspozycji w domu.
Nurkujemy i oglądamy podmorskie życie, jest bardzo ciekawe, choć ciężko to uchwycić na zdjęciach.
Obserwujemy kolorowe ryby, koralowce, a nawet wielką niebieską rozgwiazdę.
Ruch na wyspie jest raczej niewielki. Wszystkie samochody na Wyspach Cook’a posiadają rejestrację z tradycyjnym maorystkim przywitaniem „Kia Orana”, co w tłumaczeniu oznacza „May you live long” lub „Żyj długo!”.
Każda spotkana osoba wita się właśnie tą formułą. Co ciekawe zupełnie nie czujemy się tutaj jak turyści. Może ze względu na spokój panujący na Rarotondze, zupełnie odmienny od typowych turystycznych resortów, może dzięki mieszkańcom, którzy odnoszą się do każdego z szacunkiem i szczerze witają przyjezdnych, służą pomocą i nie próbują na siłę zaoferować swoich usług. Myślę, że wszystko po trochu składa się na niezwykły charakter wyspy.
W naszym domu mamy towarzyszy. Pod wieczór pojawiają się chodzące po ścianach lękliwe jaszczurki.
Wchodzą szczelinami pomiędzy drzwiami i oknami i co pewien czas wydają piskliwe dźwięki.
Taka ich rola 😀