Relacja z podróży do Nowej Zelandii i na Wyspy Cook’a. Dzień 27 wyprawy – Sydney, Austalia.
Po wczorajszym locie meldujemy się w kraju kangurów, Australii i tracimy 1 dzień ze względu na przekroczenie linii zmiany daty 🙂
Pierwsze co nas uderza, Sydney to olbrzymie miasto! Po tygodniu z dala od cywilizacji i dwóch tygodniach spędzonych w samochodzie wśród przyrody, odzwyczailiśmy się od metropolii. Będziemy musieli wskoczyć na wyższy bieg, aby sprostać rytmowi Sydney.
Pierwszy raz od tygodnia nasze telefony łapią sieć.
Zmiana czasu -4 godziny daje nam się odczuć. Wstajemy już o 6:30 i niebawem robimy pieszą wycieczkę na miasto.
Przechodzimy przez Hyde Park, duży park otoczony wieżowcami, który kojarzy nam się nieco z Central Parkiem i, kieruąc się do części portowej, zwiedzamy wielkie oceanarium, Sydney Aquarium, w którym oglądać można m.in. manty, rekiny i fragmenty Wielkiej Rafy Koralowej.
Później ulegamy naszym azjatyckim skłonnościom i udajemy się do China Town. Przechodzimy przez wielki chiński targ i kończymy na olbrzymich michach zupy! 🍜
Po 15 kilometrowym spacerze po mieście, zmiana czasu daje nam się znów we znaki i o godzinie 20 padnięci, ale zadowoleni, wracamy do hotelu 🙂